Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prywatne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prywatne. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 kwietnia 2020

SARS-CoV-2

Poznaj wroga, czyli zdjęcia SARS-CoV-2 spod mikroskopu elektronowego. Zdjęcia są kolorowane dla uwydatnienia ważnych elementów. Każde inne niż w odcieniach szarości zdjęcie spod mikroskopu elektronowego jest kolorowane.



Drań przy pracy - te fioletowe drobiny to właśnie pojedyncze wiriony koronawirusa. Za to zielone otoczenie, to komórka ludzka, która ulega apoptozie, czyli zaprogramowanej śmierci. Świadczą o tym powstałe na jej powierzchni bąble.



Tu pokolorowany na pomarańczowo SARS-CoV-2 na powierzchni komórki



 
Zdjęcie przedstawia moment wydostawania się wirionów z komórki po tym, jak się w niej namnożyły.



 I na koniec urocza parka - zdjęcie dwóch wyizolowanych wirusów sfotografowana transmisyjnym mikroskopem elektronowym.

Fot. National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID) [CC BY 2.0],CreazyNauka

niedziela, 29 grudnia 2019

Pora na restart.







Nietrudno zauważyć, że moja aktywność na blogu w ciągu mijającego roku była, delikatnie mówiąc, mizerna. Nie wynikało to z tego, że nic ciekawego się nie działo ale raczej z tego, że lenistwo zwyciężyło.

W sferze astrofotografii panował raczej zastój. Po części będący wynikiem aury, która w tym roku nie była najgorsza, a po części brakiem zapału. W zasadzie nie zrobiłem ani jednej sesji poza sporadycznymi "wypadami" na przydomową działkę w celu obserwacji Księżyca.




piątek, 8 marca 2019

"Scharnhorst" i "Gneisenau"



Wielu ludzi zna niemieckie pancerniki typu Bismarck z okresu II wojny światowej. Warto jednak tutaj wspomnieć o dwóch mniejszych bliźniakach czyli o pancernikach "Scharnhorst" i "Gneisenau". Okręty te mniejsze od typu Bismarck były chyba bardziej udanymi i zbilansowanymi okrętami. Miały wyporność bojową 39 000 ton i opancerzenie od 100 do 350mm. Niestety ich główne uzbrojenie 9x280mm było tylko nieco silniejsze niż ciężkich krążowników (kaliber 203mm). Wynikało to z faktu, iż niemiecki przemysł nie był w stanie dostarczyć większych dział okrętowych, a te już posiadane zostały wykorzystane w typie Bismarck. W planach było przezbrojenie okrętów w działa 380mm (6x380mm). Wybuch wojny pokrzyżował te plany, a działa zostały zamontowane w bunkrach Normandii. Działając wspólnie, w przeciwieństwie do "Bismarcka" czy "Tirpitza", odniosły sporo sukcesów, jak choćby zatopienie brytyjskiego lotniskowca "Glorious" wraz z dwoma niszczycielami podczas operacji Juno. Poza tym podczas rajdów na konwoje okręty zatopiły co najmniej 34 jednostki handlowe.

Ich koniec był również ponury co reszty floty nawodnej III Rzeszy. W lutym 1942 "Gneisenau" przebywając w stoczni remontowej w Kilonii został ciężko uszkodzony przez brytyjskie bombowce. Skierowano go następnie do Gdyni gdzie planowano jego generalny remont i wymianę artylerii głównej. Plany spaliły na panewce z racji nacisków admirała Donitza, który optował za rozbudową floty podwodnej. Pancernik przebywał w Gdyni do 1945 roku, gdzie uległ samozatopieniu przez uciekające wojska niemieckie. W latach 1946-1950 wrak został złomowany. Odzyskano ponad 30 000 ton stali, która prawdopodobnie została wywieziona do ZSRR.

O wiele gorszy los spotkał "Scharnhorsta". W Boże Narodzenie 1943 roku pancernik próbował zaatakować konwoje JW 55B i RA 55A. Niestety radiogram został przechwycony przez Brytyjczyków, którzy mieli czas aby podciągnąć w pobliże konwojów ciężkie jednostki w postaci 3 krążowników i pancernika "Duke of York". 26 grudnia 1943 roku rozgorzała walka. Jedną z pierwszych salw "Duke of York" zniszczył radar artyleryjski niemieckiego okrętu, który stracił możliwość skutecznego ostrzału. Godzinę później angielskie pociski niszczą maszynownie co umożliwia niszczycielom i krążownikowi "Jamaica" odpalenie torped. Trafia co najmniej 5. O 19:45 ogromna eksplozja rozrywa niemiecki pancernik. Ginie cała załoga. Prawie 2000 ludzi.

wtorek, 25 grudnia 2018

Wpis na koniec roku.


Jak nietrudno zauważyć wpisy na blogu pojawiają się ostatnio niezmiernie rzadko. Cóż, nawał pracy zawodowej skutecznie zabija pasję. Dotyczy to w szczególności astrofotografii, choć inne obszary moich zainteresowań również pokrywają się kurzem. Trudno zajmować się czymś przyjemnym jak jest się w kieracie dom-praca-dom. Brak normalnie sił. Również pogoda nie nastraja do optymizmu. Coraz częściej dochodzę do wniosku, iż doszedłem w astrofotografii do muru. Nie zrobię większych postępów bez inwestycji w nowocześniejszy sprzęt co wiąże się z finansami i to rzędu 10k zł na co po prostu średnio mnie stać. Z drugiej strony szkoda mi inwestować w sprzęt, który wykorzystam kilka, no może kilkanaście razy w roku. Co gorsza OA w Bukowcu przestało w zasadzie funkcjonować. Przyczyną jest nie tylko gigantyczny wzrost LP w okolicy ale również rozpad grupy AstroMAX, która w istocie już nie istnieje. Szkoda. Nie ukrywam, że jestem w niemałym kłopocie co czynić. Zobaczę co przyniesie nowy rok. Bloga prowadzić nadal będę, ale ilość wpisów nie będzie z pewnością duża. Ale obecnie trudno mi wyrokować.

sobota, 1 września 2018

Czarne, jasne chmury.

(fot. Michał Kata)
Niejednokrotnie w swoich wpisach zwracałem uwagę na problem znaczącego wzrostu zaświetlenia w moim ulubionym Obserwatorium w Bukowcu koło Łodzi. Z roku na rok sytuacja ulegała pogorszeniu. Miało to szczególnie miejsce na przestrzeni ostatnich 2 lat. Na wstępie wybudowano tuż za siatką jakieś instalacje wodociągowe z dwoma ogromnymi zbiornikami na wodę w kształcie silosów.Oczywiście wszystko rzęsiście oświetlone. Udało się jednak wywalczyć możliwość wygaszania oświetlenia na czas obserwacji. Wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Niestety w tym roku wiosną wycięto drzewa zasłaniające obserwatorium od strony magazynów Bosh na zachodzie i Kurowic na południu. Zaświetlenie terenu obserwatorium znacząco wzrosło, także na letnie wypady jeździłem już na pole za Lutomierskiem. Liczyłem na to, że jesienią i zimą będą jeszcze jakie takie warunki do astrofotografii. Niestety dzisiaj mój kolega Janusz Wiland umieścił na FB informację, że tuż za południowym płotem powstanie w ramach Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej duża inwestycja. Nietrudno się domyśleć, że będzie ona suto oświetlona. I to będzie gwóźdź do trumny dla astrofotografii w Bukowcu.

wtorek, 28 sierpnia 2018

Airshow Radom 2018 (fail)


Z okazji 100 lecia wojskowego lotnictwa polskiego odbyły się pokazy lotnicze w Radomiu. Odbywały się one w dwa dni - sobota i niedziela. Z racji, że wracałem z urlopu w sobotę bilety wykupiłem na niedzielę. Będąc na wyjeździe śledziłem prognozy pogody, które nie były optymistyczne. Szykowało się głębokie załamanie pogody z silnymi opadami i niską podstawą chmur. I to akurat na niedzielę. W sobotę było jeszcze znośnie.

wtorek, 19 czerwca 2018

Quo vadis vocationibus disciplina poloniae ?


Do popełnienia tego wpisu skłoniły mnie przemyślenia dotyczące mojej działalności dydaktycznej w obszarze szkolnictwa zawodowego, a konkretniej kształceniu młodzieży w zawodzie, czy jak to się fachowo nazywa kwalifikacji, technik informatyk. Niestety z tych przemyśleń jawi mi się jakiś dziwaczny obraz kształcenia w  tym zawodzie, a sądzę, że taka sytuacja ma miejsce w większości kwalifikacji jak nie we wszystkich.

wtorek, 22 maja 2018

Air Festival 2018

Ja na tle jednego z "Tygrysów" - niemieckiego Eurofightera w ciekawym malowaniu.


W ostatnią sobotę wybrałem się z Piotrkiem, którego udało mi się namówić na wypad do Poznania na organizowany tam Air Festival 2018. Okazja była o tyle duże, że w tym samym czasie w niedalekich Krzesinach odbywały się manewry lotnicze NATO Tigers Days i można się było spodziewać, że część uczestników manewrów pojawi się również na festiwalowym niebie. Tak się też i stało.

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Interstone


W ostatnią sobotę (28.04) udałem się na organizowane dwa razy w roku targi minerałów. Jak zwykle 80% ekspozycji dotyczyła biżuterii, którą nie bardzo jestem zainteresowany. Sytuację ratowało kilka stoisk z ciekawymi okazami minerałów, choć sporo było też typowych i oklepanych. Bardzo korzystnie prezentowało się jak zwykle stoisko z meteorytami. Moją uwagę wzbudziło się pojawienie pallasytów, których jeszcze nie mam w swojej kolekcji. Niestety ceny okazów były jak dla mnie zaporowe. Odniosłem też wrażenie, że ceny meteorytów od jesieni znacznie poszły w górę. Może mi się uda skombinować jakąś kasę na edycję jesienną targów i wreszcie kupię brakujący pallasyt do mojej kolekcji.

sobota, 30 grudnia 2017

Drobne podsumowanie roku.



Jak widać z ilości wpisów na blogu mijający 2017 rok nie był zbyt atrakcyjny. Jeżeli chodzi o moje astrofotograficzne hobby to już zupełnie tragedia. W przeciągu całego roku miałem możliwość przeprowadzenia 10 słownie dziesięciu sesji fotograficznych. Oznacza to, że w moich okolicach tylko 2.7% nocy nadawało się na obserwacje. Normalnie jakaś masakra. Patrząc z perspektywy czasu zaczynam skłaniać się do jakiś poważnych zmian klimatycznych. Dawniej tak nie było aby na przykład cały miesiąc Słońce nie wyglądało zza chmur. Nie ukrywam, że taki stan rzeczy bardzo mnie zniechęca i frustruje. Pozostaje mieć nadzieję, że nadchodzący rok 2018 będzie pod tym względem choć troszkę lepszy.

niedziela, 22 października 2017

Interstone


Tradycyjnie dwa razy w roku organizowane są targi Interstone. Staram się zwykle w jednych z nich uczestniczyć. Zawsze można coś nowego zobaczyć i coś do kolekcji dokupić. Wczoraj udałem się na targi i nieco się zawiodłem. Ponad 90% ekspozycji było poświęcone biżuterii, którą nie specjalnie jestem zainteresowany. Stoisk z minerałami było niewiele, jednak z dość bogatą ofertą. Stoisk z meteorytami było słownie jedno(!). Nie wiem czy z tego powodu czy już jest taki trend ale ceny meteorytów bardzo poszły do góry. Cóż prawo popytu i podaży.

poniedziałek, 16 października 2017

Wizyta w NCBJ.


Promieniowanie Czerenkowa w rdzeniu.

 Dzisiaj mieliśmy okazję pojechać z grupą młodzieży na wycieczkę dydaktyczną do Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku pod Warszawą. Pogoda dopisała. Wręcz przypominała koniec sierpnia niż połowę października. Niestety jadąc do Świerku tradycyjnie na autostradzie miał miejsce wypadek co zaowocowało naszym spóźnieniem o blisko godzinę. W NCBJ byłem już dwa razy ale dość dawno temu. Co mnie zaskoczyło przy wejściu do znacznie wzmocnione procedury bezpieczeństwa obiektu i całkowity zakaz fotografowania. Dziwne. Okazało się później, że wdrożenie nowych procedur wymogli Amerykanie bojąc się o materiały radioaktywne obecne w ośrodku, które mogłyby, w co wątpię, służyć do budowy tak zwanej „brudnej bomby”. Suma summarum zdjęć nie dało się robić. I tu mam spory niedosyt. 

poniedziałek, 11 września 2017

Kolejna zorza w Polsce.


[Suplement] Dzisiaj chowająca się już  grupa plam wyemitowała rozbłysk klasy X8.2 powiązany z CME. Choć strumień nie jest skierowany wprost na Ziemię, wyrzut może być na tyle rozproszony, że w okolicach środy/czwartku mielibyśmy burzę klasy G1 z szansą na zorzę w Polsce. Ponieważ rozbłysk nastąpił przy krawędzi tarczy nie udało się zmierzyć jego energii, choć spekuluje się, że w rzeczywistości byłby rozbłyskiem klasy X10-X15. Oznacza to, że byłby najpotężniejszym rozbłyskiem 24 cyklu słonecznego.




Koniec 24 cyklu słonecznego a tu taka niespodzianka. Kto by się spodziewał?  6 września o godzinie 13:00 UT grupa plam AR 12673 wyemitowała rozbłysk słoneczny klasy X9.3. Odpowiada do wyemitowaniu energii rzędu 1023 J energii. Z rozbłyskiem związany był także wyrzut koronalny (CME) strumienia protonów  o prędkości rzędu 2000 km/s. Choć główne uderzenie poszło nieco bokiem to, co było skierowane na Ziemię wystarczyło na wywołaniu burzy magnetycznej G4 o indeksie kp=8. Oznaczało to, że istnieją realne szanse na obserwację zorzy polarnej w Polsce. Niestety warunki atmosferyczne między 8-9 września były u mnie fatalne. Pojawiały się co prawda niewielkie przerwy w chmurach ale nic nie udało mi się zaobserwować. Nie spotkałem się też z wiarygodnym zdjęciem zorzy innych obserwatorów z terenów naszego kraju.

wtorek, 22 sierpnia 2017

Wielkie amarykańskie zaćmienie Słońca.

Zaćmienie Słońca w Neshville (Richard Sparkman)

Wczoraj osoby przebywające na terenie USA mogły obserwować całkowite zaćmienie Słońca w pasie zaćmienia ciągnącym się od zachodnio-północnego do wschodnio-południowego krańca Stanów Zjednoczonych. Nie ukrywam, że jakiś czas temu chodziła mi po głowie wyprawa na to niecodzienne zjawisko. Jednak względy logistyczne i finansowe przeważyły i cały plan spalił na panewce. W sumie żałuję, bo trzeba było się sprężyć i zrealizować marzenie. Na szczęście nie wszytko stracone. W zasięgu są dwa zaćmienia, które będą miały miejsce w przeciągu najbliższych 10 lat i zamierzam sobie ich nie odpuścić. Pierwsze będzie miało miejsce ponownie w USA 8 kwietnia 2024 roku. Pas zaćmienia wygląda obiecująco ( https://eclipse.gsfc.nasa.gov/SEgoogle/SEgoogle2001/SE2024Apr08Tgoogle.html ).


Drugie zaćmienie będzie dostępne dwa lata później - 12 sierpnia 2026 roku. Tym razem pas będzie przebiegał przez Hiszpanię i kawałek Islandii. Oczywistym wyborem jest Hiszpania ( https://eclipse.gsfc.nasa.gov/SEgoogle/SEgoogle2001/SE2026Aug12Tgoogle.html ).


Jak widać czasu jest bardzo dużo i nie wiadomo co się jeszcze wydarzy w tym okresie. Jednak bardzo bym chciał zrealizować choć jedną wyprawę.

wtorek, 25 lipca 2017

Zajmij się astronomią, mówili. Będziesz zadowolony, mówili.

M 104
Sprzęt astrofotograficzny i fotograficzny obrasta mchem i pajęczynami. Tegoroczna aura w Polsce, i nie tylko, wybitnie nie sprzyja uprawianiu hobby. Stąd brak wpisów na blogu. Owszem próbowałem polować na obłoki srebrzyste i wykorzystywać chwilowe przejaśnienia ale efekty w zasadzie są zerowe. Desperacko szukam nowych obszarów, które mógłbym wykorzystać jako potencjalne nowe hobby. Powoli uczę się Pythona, troszkę coś działam z elektroniki i wdrażam się na razie teoretyczne w arkana modelarstwa. Zobaczymy co z tego wyniknie. Blog będę uzupełniał w miarę jak coś ciekawego będę robił, więc wpisy będą rzadsze, choć i tak już są.

A tak wygląda dzisiejsze niebo (w sumie od 2 miesięcy nic się nie zmienia):


niedziela, 9 kwietnia 2017

Wyprawa po zorzę.


Od 3 lat myślałem o wybraniu się do któregoś z północnych krajów w celu zaobserwowania zorzy polarnej. W grę wchodziła w zasadzie Norwegia (okolice Tromsø), północna Finlandia oraz Islandia. Jak widać wszystkie te miejsca są stosunkowo niedaleko niemniej są  to kraje bardzo drogie jak na moją kieszeń. Okazało się jednak, że bazując na doświadczeniach wypraw PTMA da zorganizować wyprawę w stosunkowo niewielkiej cenie, choć jest to pojęcie względne. Pozostało tylko ustalenie terminu. Najlepszym okresem do obserwacji zorzy jest okres od października do końca marca, pozostałe miesiące odpadają z racji istnienia białych nocy. Kolejnym problemem było, to, że nie bardzo miałem z kim jechać. Na szczęście, jakoś na początku grudnia, Maciek, którego poznałem na wyprawie do Czarnobyla, wyraził zainteresowanie zorganizowaniem wyjazdu na Islandię. Bardzo się ucieszyłem, wreszcie coś się ruszyło. Pozostawała tylko kwestia urlopu. Z racji zawodu była to pewna przeszkoda. Jednak dzięki życzliwości Pani Dyrektor udało się ją pokonać, za co bardzo dziękuję. Dalej została już tylko logistyka wyjazdu, która przebiegła szybko i efektywnie. Pozostało tylko czekać na wyjazd, który zaplanowaliśmy w terminie 22-29 marca.

Þotuhreiður "Jet Nest" - gniazdo odrzutowca. Symboliczna rzeźba przed terminalem lotniska w Keflaviku. Twórcą jest  Magnús Tómasson. Symbolicznie przedstawia moment "wykluwania" się samolotu ze stalowego jaja. Postumentem są bloki lawy.

piątek, 10 marca 2017

Zmęczenie materiału.



Dawno nie było żadnego wpisu na bloga. No, cóż po prostu nic, ale to zupełnie nic się nie działo i nadal nie dzieje. Aura to uprawiania astronomii jest wybitnie niekorzystna. Sprzęt porósł pajęczyną i już nawet moje króliki śpią na walizkach z osprzętem.  Nawet nie chce, mi się rozstawić sprzętu czy gdzieś jechać jak trafi się 2-3 godzinne okienko pogodowe. Poza tym dopadło mnie swoistego rodzaju wypalenie w działalności zawodowej i hobbystycznej. Nie mam chęci zajmować się elektroniką i paroma innymi obszarami, które miałem zamiar poznać. Jednymi słowy - stagnacja na całego. Mam nadzieję, że jak się ociepli i wreszcie przyjdzie wiosna, na którą czekam, to wreszcie zechce mi się choć chcieć. Również koniec marca zapowiada się bardzo, bardzo ciekawie i mam nadzieję, że nadchodzące wydażenie da mi solidnego kopa. Zatem do następnego wpisu za 10 dni :D Będzie się działo.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Zrobiło się zimnawo.

 
Od piątku mamy do czynienia z prawdziwą zimą. Temperatura osiąga rekordowo niskie temperatury. Ale przecież to naturalne prawo natury, że zimą jest zimno. Niemniej temperatury, zwłaszcza w górskich kotlinach osiągają nocą wartość rzędu -40 stopni. A to już Syberia.

U mnie nie jest tragicznie choć rekord to -22 stopnie nad ranem w sobotę. W dzień było rzędu -10. Wykorzystując tak niskie temperatury postanowiłem sprawdzić efekt Mpemby, polegający na gwałtownym zamarzaniu wrzątku w niskiej temperaturze. Cóż, muszę stwierdzić, że robi to wrażenie :D

niedziela, 30 października 2016

Matka wszystkich bomb.

Czterokilometrowa kula ognista powstała na wskutek detonacji "wyrobu 602".
Dzisiaj mija 55 lat od przeprowadzenia próby jądrowe, która zapisała się w historii jako największa eksplozja jaką kiedykolwiek przeprowadził człowiek. Tego dnia na poligonie atomowym na Nowej Ziemi zdetonowano ładunek termojądrowy o mocy 57Mt TNT, choć dokładne oszacowanie siły wybuchu nie jest możliwe.

Eksperyment  był wynikiem swoistej megalomanii przywódców Związku Radzieckiego, którzy wykorzystywali każdą możliwość aby wykazać wyższość komunizmu nad dekadenckim kapitalizmem. Odnosiło się to również do sfery uzbrojenia. Stąd pomysł budowy i przetestowania bomby termonuklearnej o niespotykanej dotąd  mocy. Urządzenie nazwano roboczo "Wyrób 602". Inne oznaczenie to RDS-220 i popularna nazwa "Car Bomba".

sobota, 15 października 2016

Interstone 2016

Zakupiony uraninit.
Po rocznej przerwie zdecydowałem się udać na tegoroczne, jesienne targi Interstone. Na ostatnich dość sromotnie się zawiodłem i stąd ta przerwa. Na szczęście tegoroczna edycja była niezła. Było dużo wystawców, spory wybór minerałów i meteorytów. No i lokalizacja w hali EXPO była bardzo dobra.