W sferze astrofotografii panował raczej zastój. Po części będący wynikiem aury, która w tym roku nie była najgorsza, a po części brakiem zapału. W zasadzie nie zrobiłem ani jednej sesji poza sporadycznymi "wypadami" na przydomową działkę w celu obserwacji Księżyca.
11 listopada mogłem obserwować tranzyt Merkurego.
To tyle jeżeli chodzi o astronomię. W innych obszarach rok był raczej bardzo pracowity i monotonny. Uratowałem kilka królików, sporo było w SPA.
Na koniec postanowienie - od Nowego roku wracam do blogowania. Szkoda zaprzepaścić tyle lat wpisów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz