Dzisiejszej nocy pierwszy raz od ponad miesiąca rozpogodziło się. Nawet widoczność Księżyca cieszyła oko. Zatem tradycyjnie wraz z Piotrkiem wybraliśmy się na obserwacje. Eh, miałem ambitne plany - Księżyc, Jowisz i ze 2 galaktyki. Postanowiłem wykorzystać SCT Piotrka aby przekonać się jak wychodzą z niego zdjęcia galaktyk no i jak sprawuje się w takich sytuacjach szukaczo-guider. Rozstawiłem się stosunkowo szybko, Piotr testował platformę paralaktyczną dla dobsona. No i się zaczęło. Na początek zaczął mi wariować laptop, zamulał tracił komunikację z montażem. Ogólnie tragedia. Jeszcze zachciało mu się aktualizować Windows 10 - normalnie załamka. Straciłem godzinę. Zaczęło się robić coraz zimniej. Sprzęt pokrywał warstwa szronu, o optyce nie wspomnę. W sukurs przyszła suszarka do włosów. Niestety jej uruchomienie spowodowało spalenie bezpiecznika w listwie zasilającej. Zaczęła brać mnie cholera. Poratował mnie Piotr swoją listwą. Spróbowałem avikować Księżyc i Jowisza. Niestety laptop znów szaleje. Próba na galaktyce M51 - grucha, teleskop źle zalignowany. Ręce mi opadły. W desperacji przypiąłem aparatu do SCT i zrobiłem serię zdjęć. Choć tyle. Całkowicie zniesmaczony wróciłem do domu. Na następną sesję zabieram standardowy setup. Chociaż nie będzie niespodzianek, tym bardziej, że pogodne niebo w Polsce to cenny dar :)
|
Mój Księżyc :) |
A to niedoszłe cele.
|
Jowisz (fot. Damian Peach) |
|
Messier 51 (foto: astro.uchicago.edu) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz