Góra Jamantau. |
Jamantau (po prawo). |
Jeżeli chodzi o sam kompleks to jego budowa trwa nadal i do tej pory pochłonęła 40 mld dolarów (co ciekawe budowy nigdy nie wstrzymano, nawet w czasach kryzysu gospodarczego). Przypuszcza się, że umieszczony jest on na głębokości 1km pod górą i ma powierzchnię 1000 km2 (2x powierzchnia Warszawy). Podziemne miasto może pomieścić 60 000 ludzi z zapasami na przeżycie ok 6 miesięcy po ziemią. Niezależne zasilenie, zaawansowane filtry chemiczne , biologiczne i nuklearne umożliwiają przeżycie każdego rodzaju ataku. Szacuje się, że do uszkodzenia kompleksu potrzeba precyzyjnego uderzenia co najmniej 6 głowic jądrowych po 500kt każda.
Nie jest jasne przeznaczenie kompleksu. Przypuszcza się, że może on pełnić rolę schronu dla dygnitarzy (podobnie jak Mount Weather w USA), tajnego laboratorium czy centrum dowództwa strategicznego.
Jest to już drugi tak potężny wojskowy, wykuty w skałach kompleks zlokalizowany na Uralu, pierwszym jest rosyjskie centrum kontroli ACBM ICBM NORAD pod Kosvinskim Kamniem (skalistą górą o wysokości 1619m)zlokalizowane 80 km na zachód od Sierowa na północnym Uralu.
Możliwe jest również przeznaczenie kompleksu jako elementu Dead Hand (Systema "Perimetr"). System ten wprowadzony przez były ZSRR miał za zadanie odpalenie nuklearnych rakiet ICBM nawet w przypadku całkowitego unicestwienia dowództwa strategicznego. Opierał się on ma sieci czujników sejsmicznych i barycznych umożliwiających detekcję eksplozji nuklearnych. W przypadku wykrycia eksplozji system autonomiczne sprawdzał połączenie z nadrzędnym dowództwem. W przypadku braku kontaktu system przejmował dowodzenie. W pierwszej fazie odpalane były ze specjalnych wzmocnionych wyrzutni rakiety komunikacyjne wysyłające kody startowe i rozkazy odpalenia do wszystkich typów broni jądrowej. Zatem cały pozostały arsenał atomowy mógł być odpalony autonomicznie bez udziału człowieka. Ze względu na bezpieczeństwo system ten ma być ponoć wyłączony choć nie jest to pewne i system może nadal być aktywny.
Na koniec chciałbym podkreślić, że nie jestem znawcą tej tematyki i wszelkie merytoryczne komentarze będą mile widziane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz