Od przedpołudnia bardzo się chmurzyło i nic nie zapowiadało rozpogodzeń, choć prognozy były optymistyczne. Ulegając sugestii Piotrka pojechaliśmy ok. 20:00 na miejscówkę do Mikołajewic. Po drodze pogoda coraz lepsza. Po przybyciu na miejsce powitał nas ładny zachód Słońca
|
Panorama z miejscówki na zachodni horyzont. |
oraz niecodzienny widok - po miejscówce kręciła się sarna :)
|
Pokazała "rufę" i odeszła. |
Po rozstawieniu sprzętu rozpoczęliśmy obserwację. Miałem możliwość ponownego przetestowania alignementu na biegun przy użyciu SynScana. Okazało się, że w wersji 3.35 firmware oprogramowania działa bardzo dobrze. Wreszcie. Wygodne też jest to, że osobno alignuje się azymut i wysokość. Na pierwszy ogień poszedł Księżyc będący w wieku 4.9 dnia. Wizualnie prezentował się wspaniale, a w binio Piotrka i SCT to poezja :)
Doskonale było też widoczne światło popielate.
Przyszedł czas coś treściwszego. Próbnie jedna klatka M44 (Żłóbek)
|
M44 (fragment) |
Moim celem była ponownie M51 (coś uparłem się na tą galaktykę). Wyniki jak zwykle nie są dla mnie zadowalające. Możliwe przyczyny: okropna wilgotność powietrza i roszenie lustra, a zapomniałem odrośnika, bardzo mało materiału bo padła bateria w aparacie (ciekawe czemu?) brak guidingu (ach to lenistwo). Sesja nauczyła mnie, że połowiczne rozwiązania i próby chodzenia na skróty w astrofotografii zawsze się zemszczą.
|
M51 N150/750+HEQ5, Canon 550D unmod, ISO800, 5x180s (tylko!!!) |