środa, 6 czerwca 2012

Tranzyt Wenus - relacja


Cóż tu dużo pisać. Moja mina na fotografii chyba mówi wszystko. Po raz kolejny (po dwóch zaćmieniach Księżyca) wracam z uczuciem niedosytu z obserwacji. Jeszcze wczoraj po południu prognozy dawały cień szansy na udaną obserwacje. Niestety aura jest nieprzewidywalna. Od godziny 3:00 CEST do 7:00 CEST cała nasza grupa mogła podziwiać tranzyt "wypasionego" stratusa po nieboskłonie. Słońce na moment nie ukazało się przez chmury, a o godzinie 7:20 niebo nagle zrobiło się błękitne z pięknie grzejącym słoneczkiem. Co najgorsze - mieliśmy z Piotrem do wyboru dwie miejscówki. Okazało się, że w tej drugiej (okolice Sieradza) zjawisko było widoczne, ba nawet w Zgierzu można było zobaczyć sam III i IV kontakt. Wybraliśmy źle. No cóż szanse były 50/50 a wybór był naszym wyborem. I mnie to chyba najbardziej wnerwia. Czy to hobby ma być loterią? Eh, zaczyna mnie coraz bardziej denerwować to hobby. Za stary już chyba jestem na takie manewry, a może brak mi tylko cierpliwości? No i klimat w Polsce też jest jaki jest, a nie bardzo przekonują mnie argumenty, że Brytyjczycy mają gorzej. Wystarczy tego narzekania. Gratuluję wszystkim, którym udało się zaobserwować tranzyt. Wiem jakie robi wrażenie bo sam widziałem go w 2004 roku. Naszej grupie pozostaje podziwianie zdjęć z Internetu. Choć tyle i przypomina lizanie cukierka przez szybę. Ale niech tam.

Kolejny tranzyt Wenus za 105 lat. Najbliższy to tranzyt Merkurego 9.05.2016. Pozostaje czekanie na niego. Z ciekawszych zjawisk w tym roku to lipcowe (15.07.2012) zakrycie Jowisza przez Księżyc. Może to uda się zaobserwować.


Ps: Przez stronę http://mo-www.cfa.harvard.edu/OWN/index.html zaprogramowałem jeden z teleskopów systemu MicroObservatory, który wykonał automatycznie zdjęcia tranzytu z Arizony. Można zatem częściowo potraktować, że to "moje" zdjęcia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz