sobota, 22 grudnia 2012

No i gdzie ten Armageddon ?

Tak to miało wyglądać. (Kadr z filmu "2012")

Mamy już po północy 22 grudnia 2012 roku. Od kilku lat byliśmy karmieni powiastką, że 21 grudnia 2012 roku kończy się kalendarz Majów i w związku z tym nastąpi globalny kataklizm, który unicestwi ludzkość. Wiele stron internetowych, programów telewizyjnych, filmów paradokumentalnych oraz książek powstało na ten temat. I co? I nic! "Much Ado about Nothing" jakby powiedział Shakespear. I jak Pan teraz wygląda Panie Patrick Geryl (strona domowa)i inny pseudo-naukowcy i pseudo-archeolodzy?

Niemniej z okazji takiej znamiennej daty warto zastanowić na faktycznym unicestwieniem ludzkości. Czy coś takiego może mieć miejsce? Abstrahując od oczywistego faktu, że pierwsza lepsza wojna z użyciem broni nuklearnej mogłaby do tego doprowadzić zastanowiłem się na naturalnymi kataklizmami, które mogą do tego doprowadzić. Po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że pytanie o zagładę ludzkości nie brzmi czy? ale kiedy?, no chyba, że będziemy mogli skolonizować inne planety, najlepiej spoza Układu Słonecznego, a do tego jeszcze bardzo, bardzo daleko. Co może się nam przytrafić? Możemy mieć do czynienia z zjawiskami lokalnymi i kosmicznymi. Ze zjawisk lokalnych na pierwszy plan wysuwa się możliwość wybuch superwulkanu. Na Ziemi jest ich kilka, najbardziej znany to Yellowstone w USA. W Europie też mamy jednego przyjemniaczka - Laacher See na południe od Bonn. Warto nadmienić, że jakieś 74 tyś lat temu jeden z superwulkanów Toba nieomal unicestwił całą ludzkość. Badania genetyczne niezbicie udowodniły, że erupcję przeżyło tylko kilka tysięcy ludzi pierwotnych.

Wybuch Yellowstone ( Kadr z filmu "Superwulkan")
W przypadku zagrożeń kosmicznych spektrum możliwości jest znacznie szersze. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście możliwość uderzenia w Ziemię  dużej asteroidy lub komety. Takie zdarzenia miały miejsce w przeszłości o czym świadczą ślady kraterów uderzeniowych odkryte na powierzchni naszej planety. Najsłynniejszym jest krater Chicxulub, który powstał ok 65 mln lat temu w wyniku uderzenia asteroidy. Zdarzenie to doprowadziło do masowego wymarcia dinozaurów. Drugie, mniej znane wydarzenie miało miejsce na granicy permu i triasu ( ok. 250 mln lat temu). Wyginęło wtedy 96% organizmów morskich i 70% organizmów lądowych. Krater uderzeniowy przypuszczalnie znajduje się na Antarktydzie (informacja).

Bum! No i po dinozaurach.

Kolejnym źródłem zagrożenia może być nasze Słońce. Istnieje prawdopodobieństwo, że Słońce może być źródłem tzw. superflary, czyli masywnego wyrzutu plazmy słonecznej w kierunku Ziemi. Plazma ta po dotarciu na Ziemię spowodowałaby masywne zakłócenia pola magnetycznego co doprowadziło by do uszkodzenia całej infrastruktury energetycznej ludzkości. Bez prądu elektrycznego w ciągu góra kilku tygodni cofnęlibyśmy się do średniowiecza. W najgorszym razie cała powierzchnia Ziemi uległaby spaleniu.

Burza ogniowa spopiela NY (Kadr z filmu "Zapowiedź")

Więcej o tym można znaleźć tutaj oraz tutaj.

Z mniej prawdopodobnych zjawisk można wymienić rozbłyski gamma, czyli wiązki skupionego wysokoenergetycznego promieniowania gamma emitowanego podczas wybuchu supernowych lub hipernowych. Jeżeli Ziemia znalazła by się na drodze takiej wiązki to jej atmosfera została by bardzo uszkodzona i możliwy byłby dostęp szkodliwego promieniowania na powierzchnię planety. Istnieje hipoteza, że wymieranie ordowickie mogło być spowodowane takim zdarzeniem.



Jak widać Ziemia nie jest miłym i przyjemnym miejscem. Ale nie martmy się na przyszłość. Te zdarzenia choć możliwe nie są specjalnie prawdopodobne ale jednocześnie miejmy świadomość, że żyjemy w bardzo niebezpiecznym Wszechświecie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz