poniedziałek, 16 października 2017

Wizyta w NCBJ.


Promieniowanie Czerenkowa w rdzeniu.

 Dzisiaj mieliśmy okazję pojechać z grupą młodzieży na wycieczkę dydaktyczną do Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku pod Warszawą. Pogoda dopisała. Wręcz przypominała koniec sierpnia niż połowę października. Niestety jadąc do Świerku tradycyjnie na autostradzie miał miejsce wypadek co zaowocowało naszym spóźnieniem o blisko godzinę. W NCBJ byłem już dwa razy ale dość dawno temu. Co mnie zaskoczyło przy wejściu do znacznie wzmocnione procedury bezpieczeństwa obiektu i całkowity zakaz fotografowania. Dziwne. Okazało się później, że wdrożenie nowych procedur wymogli Amerykanie bojąc się o materiały radioaktywne obecne w ośrodku, które mogłyby, w co wątpię, służyć do budowy tak zwanej „brudnej bomby”. Suma summarum zdjęć nie dało się robić. I tu mam spory niedosyt. 


Po wysłuchaniu wykładu z podstaw fizyki jądrowej i prezentacji działania reaktora oraz elektrowni jądrowej przyszła kolej na gwóźdź programu czyli zwiedzanie reaktora Maria, nazwanego tak na cześć naszej rodaczki Marii Skłodowskiej – Curie. Reaktor pracuje na paliwie uranowym LEU (Low-enriched uranium, 19.75% U235, dawniej wymagał paliwa HEU >20% U235).  Maria jest reaktorem wysoko strumieniowym będącym reaktorem badawczym. Rdzeń reaktora zbudowany jest z berylu i jest zanurzony w basenie z lekką wodą. Reflektorem neutronów jest grafit. Paliwem są pastylki z krzemianu uranu (U3Si2) w otulinie aluminiowej. Moc cieplna reaktora wynosi 30 MW. Reaktor wykorzystywany jest do prac naukowych oraz produkcji radioizotopów na potrzeby medycyny i przemysłu.

Samo wejście do hali reaktora przypominało procedury odprawy na lotnisku plus śluza powietrzna i badanie dozymetryczne. Mocne wrażenia.

Sterownia reaktora. Nie wygląda  to zbyt nowocześnie :(
 W hali reaktora można wejść na jego pokrywę. W pokrywie znajdują się wykonane z pleksi okienka przez które można oglądać „żarzący” się ma niebiesko rdzeń reaktora. Niebieskie światło to promieniowanie Czerenkowa. Robi wrażenie.

Po zwiedzeniu reaktora doskonały obiad w pracowniczym barze i w drogę do domu.
Ogólnie wycieczka bardzo fajna niemniej mam bardzo duży niedosyt jako napalony fotograf brakiem możliwości fotografowania. Eh, szkoda.

Zdjęcia umieszczone w poście pochodzą z Internetu :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz