wtorek, 19 listopada 2013

Polowanie na ISON'a.

Po dłuższym czasie niepogody pojawiła się szansa zaobserwowania komety C/2012 S1 ISON. Szanse nie były duże, jednak grzechem byłoby nie spróbować. Kometa widoczna jest o barbarzyńskiej godzinie - krótko przed wschodem Słońca, co samo w sobie stanowi dla mnie problem. Nie jestem przyzwyczajony do rannego wstawania. Cóż, nie spałem wcale. O godzinie 3:00 umówiłem się z Łukaszem i razem z Emilią pojechaliśmy do Bukowca. Niebo było w rodzaju "coś tam widać, ale..." - najgorsza wersja z możliwych. Wkrótce dołączyli do nas Michał i Robert. Rozstawiliśmy sprzęt i rozpoczęliśmy polowanie na komety. Księżyc nie ułatwiał zadania, zamglenie duże ale nic - czekamy do oporu. Udało się zaobserwować kometę Lovejoy ale jej nie fotografowałem skupiwszy się na ISON'nie. Robiło się coraz zimniej - chyba było poniżej zera. ISONA nie widać. Świt. Łowy nieudane. Bywa i tak. Szczękając zębami składamy sprzęt - "kometa to chyba synonim zimna", jak stwierdził Michał. Fakt, przecież to bryła brudnego lodu.  Na koniec małe skrobanie szyb w samochodzie i do domu.


Łowy. fot. M. Kata.

Księżyc. fot. M. Kata
Halo wokół Księżyca. fot. M. Kata.
Jowisz. fot. M. Kata.
To gdzieś powinien być ISON. Załapał się tylko meteor - prawdopodobnie leonid. for. M. Kata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz