piątek, 29 listopada 2013

Kot/Kometa Schrödingera



Każdy kto choć troszkę lizną mechanikę kwantową słyszał o tak zwanym kocie Schrödingera. Śmiesznym zwierzaku z kwantowo mechanicznego świata, który jednocześnie żyje i jest martwy. Mam podobne odczucia w odniesieniu do komety C/2012 S1 ISON, która prawie 18 godzin temu osiągnęła, a w zasadzie miała osiągnąć peryhelium. Czemu miała? Obserwacja komety przez instrumenty LASCO C3 i C2 sondy SOHO zaobserwowały, że w pewnym momencie jasność komety zaczęła maleć. Oznacza to, że z jądrem komety zaczęły się dziać złe rzeczy. Na około godzinę przed peryhelium zaobserwowano, że głowa komety uległa rozmyciu to w oparciu o obserwacje wcześniejszych komet z grupy Kreutz'a oznaczało jedno - dezintegrację a nawet odparowanie głowy komety. Jako potwierdzenie tego faktu było to, że instrument AIA nie zaobserwował momentu przejścia komety przez peryhelium. Oznaczało to jedno - kometa ISON zakończyła swoją tysiącletnią podróż w pobliżu Słońca.


Koniec ISON'a. Widoczne silne rozmycie głowy komety,


Wydawało się, że ISON to już historia. Jednak... Krótko po godzinie 21:00 CET przesłane zdjęcie ujawniło, że pomimo rozpadu komety (co według mnie jest pewnikiem) pewna jej część przetrwała i podąża dalej wzdłuż przewidywanej trajektorii.


Zdjęcia z dzisiejszego rana potwierdzają, że fragment komety przetrwał choć trwają spekulację czy jest to fragment jądra komety, czy też chmura pyłu. Co więcej jasność obiektu rośnie. Obecnie nie można jednoznacznie stwierdzić z czym mamy do czynienia oraz czy "duch" ISON'a będzie widoczny z Ziemi na początku grudnia. Musimy uzbroić się w cierpliwość i śledzić doniesienia naukowców.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz