poniedziałek, 18 marca 2013

Hunting for Red October czyli weekendowe boje z kometą.

Pomimo bardzo kapryśnej marcowej pogody dzięki wyżowi trzy dni z rzędu (piątek, sobota i niedziale) panowały bardzo dobre warunki obserwacyjne. Oczywiście głównym obiektem mojego zainteresowania był hit sezonu wiosennego (no powiedzmy, że bardziej zimowego) - kometa C\2011 L4 PANSTARRS. Polowanie rozpocząłem w piątek. Opierając się relacją obserwatorów wydawałoby się, że znalezienie komety nie będzie problemem. Nic bardziej mylnego. Kometa choć jej jasność szacowana jest na ok. 2 magnitudo znajduje się stosunkowo nisko nad horyzontem. Trzeba też pamiętać, że znajduje się ona na tle stosunkowo jasnego zachodniego nieba. Suma summarum znalezienie  komety okazało się dość trudnym zadaniem.

Piątek - 15 marca, warunki: niebo lekko zamglone, pasma chmur nad zachodnim horyzontem, temperatura ok -6 C, miejsce: pole w okolicach Lublinka (51,72065N, 19,42902E), sprzęt: lornetka 10x50, Canon 550d z obiektywami. Pomimo usilnych starań zarówno wizualnie jaki i przez lornetkę nie udało mi się zaobserwować komety. Prawdopodobną przyczyną było zamglenie. Porażkę osłodził nieco widok Księżyca, który prezentował się przepięknie.

Sobota - 16 marca, warunki: niebo idealne, brak zamgleń, temperatura -8 C, miejsce pole w miejscowości Gorzew (51,71392N, 19,33511E), sprzęt:  Canon 550d z obiektywami, SCT 6" na EQ3-2. Razem z Łukaszem (Lukthor) wybraliśmy się do Gorzewa. Miejscówka znośna, zachodni horyzont otwarty. Bardzo niska temperatura powodowała gwałtowne szronienie sprzętu co bardzo utrudniało obserwację. Najgorsze to, że zapomniałem zabrać lornetki. Poszukiwania komety bezskuteczne, ale nie do końca. Po przeanalizowaniu zdjęć w domu okazało się, że kometa jest widoczna. Ale gdzie? Jedyne drzewo na horyzoncie i kometa jest za nim schowana. Ale pech :(

Niedziela 17 marca. Warunki: niebo idealne, nieliczne chmury nad zachodnim horyzontem do 5 stopni, temperatura -5 C (odczuwalna ze względu na wiatr to chyba z -20C), sprzęt: lornetka 10x50, Canon 550d z obiektywami.miejsce: pole w okolicach Mikołajewic (51,73272N, 19,1866E). Ostatnia szansa upolowania komety. Razem z Marcinem i Michałem z grupy AstroMAX jedziemy na polecaną przez Marcina miejscówkę w rejonie Lutomierska. Warunki bardzo dobre. Przeszkadza tylko przejmujące arktyczne zimno (kurcze to 17 marca!!!) oraz śnieg prawie po kolana. Po przyjeździe wita na piękny zachód Słońca. Zaczynamy polowanie. Pierwsze próby są rozczarowujące. Nic nie widać. Zaczyna pachnieć kolejną klęską. Jednak sokole oko Marcina wyłuskuje kometę na niebie. Podaje nam punkty charakterystyczne. Reszta to już pestka. Kometa prezentuje się doskonale w lornetce, w APO i lornetce "teatralnej" Marcina (25x100). Chłopaki mówią, że widzą ją gołym okiem. Mnie się jednak nie udaje (eh, ta ślepota starcza :)) Ma lekko pomarańczową barwę i całkiem ładny ogonek. W ruch idą aparaty. Przez 20 minut słychać tylko dźwięk zwalnianych migawek i pikanie interwałometrów. Łowy zakończone sukcesem.

Ekipa (od lewej) Marcin, ja, Michał po udanych łowach na tle koniunkcji Księżyca, Jowisza, Plejad, Aldebarana i Hiad. Na uwagę zasługują polarne warunki w połowie marca. (fot. Michał K.)
Więcej zdjęć z tego polowania w jednym z następnych postów.

Naszą obserwację poświęciliśmy pamięci naszego zmarłego Kolegi ś.p. Pawła Maksyma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz